Od kiedy pamiętam w moim domu były koty i zawsze to były dachowce. Szare, łaciate, różne. W moim rodzinnym domu koty były traktowane jak członek rodziny, a ja z bratem traktowaliśmy je chyba jeszcze bliżej. Kot to przyjaciel, można z nim porozmawiać, wyrzucić wszelkie troski, a głaskanie kota działa jak terapia. Koty wprowadzają do domu jakiś element łagodności. Kiedy przeniosłam się do swojego domu od razu był w nim też kot. Miłość do kotów to coś co moja córka chyba po mnie odziedziczyła. Kilka miesięcy temu też zamieszkała na swoim i już za chwilę będzie miała dwa kocury. Miauczenie albo dreptanie łapkami po plecach to nieodzowna część mojego dnia. Nie położę się spać, jeśli moje kotki jeszcze spacerują. Jestem klasyczna kociara. I chyba sobie powieszę w kuchni tabliczkę, jaką widziałam u mojej mamy z napisem „dom bez kota to głupota”. Dlatego rozumiem wszystkich, którzy mają zwierzęta w domu, one dają miłość i ciepło. I czy to pies, czy królik to każde obdarza nas miłością, jaką im dajemy. Oddają uczucie dawane im z nawiązką. Poza tym obecność kota w domu (lub innego zwierzaczka) uczy według mnie empatii ale też poczucia pewnego obowiązku.
Przeczytaj także
4 kwietnia 2022
3 kwietnia 2022
1 kwietnia 2022